poniedziałek, 5 kwietnia 2010

wiosna

Dawno nie pisałam, może to nadejscie wiosny sprawiło, że nie miałam na nic ochoty. Na działke nie wchodziłam bo było mokro i nie chciałam porobic dziur. Na jesieni obcinałam gałezie, skróciłam trochę jesion i zajęłam się powaloną wiśnią i nie zdążyłam wszystkiego sprzatnąć. Dopiero niedawno dwa razy paliłam ognisko i jeszcze nie ma końca a tu wychodzą narcyze przywalone gałęziami, krokusy. Dobrych mam sąsiadów, nie skarżą się na moje zadymianie środowiska, też chcą mieć ładny widok z okna. Muszę tylko uważać aby nie palić gdy susza pranie. Praca mnie kocha i dobrze. Świeta przebiegły pogodnie i gwarno. Po swięconym była uczta u mnie, dzieci koleżanki z rodzinami jak co roku przyszli z koszyczkami, koleżanka, której córka mieszka w Moskwie też wpadła, miejsca mam dość, wszyscy sie zmiescili. Bałam sie poniedziałku, bo jak zwykle młodzież leja sie wiadrami tak pogoda dopisała i cały dzień padało. Tęsknię za dziennikami, to juz nie jest to. Może sie doczekam?